Jezu Miłosierny co to był za wieczór!!!
Spektakl poszedł rewelacynie. Było wszystko. I adrenalina, i moc, i....magia. Owacje na stojąco, okrzyki zachwytu widowni , gratulacjom nie było końca. Bankiet dla mnie zakończył się o 6 rano. Siedziałam na tarasie teatru owinięta w kożuch Boryny,w pierwszych promieniach słońca i jeszcze nie mogłam racjonalnie ogarnąć tego co się wydarzyło.
Zostawiliśmy jedno miejsce na widowni puste dla Maćka Korwina +....i ON tam był ! Czułam jego obecność w scenie wigilii kiedy czekaliśmy na pojawienie się Jagustynki. Spojrzałam na widownię i na wprost mnie jaśniało zamknięte krzesło ....Na pewno był z nas dumny tego dnia....
2 dni odsypiałam stres, i popremierową imprezę :). Na drugi dzień miałam spuchniętą krtań od gadania, śmiania i śpiewania.
Teraz tydzień wolnego i nareszcie normalne granie. Rytm pracy ,który wyznacza moją codzienną egzystencję. Od 10 - 14 i od 18 - 22 ....i tak od 25 lat :)
Do zobaczenia Moiściewy na scenie lub tutaj ....................
Poniżej parę zdjęć z prób na dużej scenie w pyle budowlanym , byliśmy pełni obaw że nie uda się na czas premiery oddać sceny..........
Choreografowie i asystent reżysera........
a to link do zdjęć i recenzji z premiery
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,14564138,_Chlopi____spektakl_wybitny__Recenzja_premiery_w_Teatrze.html
Paaaaaaaaaaaaaaaa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz