poniedziałek, 14 października 2013

MORO




Coś leży w podświadomości, co nakazuje odziać się danego dnia tak, a nie inaczej! Fascynujące! Najlepsze jest to ,że absolutnie tego nie zauważam, dopóki ktoś mi nie zwróci uwagi na charakter mojej stylizacji. I tak właśnie było tego dnia .Wpadłam do teatru naładowana jak spadający meteor gdzieś tam w Rosji ....Nie pamiętam nazwy miasta aha - Czelabińsk ! Nastawiona na wyjaśnienie pewnego nieporozumienia . Najpierw wpadłam do dziewczyn z marketingu. Wyładowałam pierwsze emocje ,ale one mnie jeszcze bardziej podkręciły. Potem wpadłam na mojego przyjaciela Jacka, który doradził abym nie piła porannej kawy, bo chyba mnie ciśnienie rozerwie na strzępy. ...
Olałam dobre rady ,wyżłopałam tę kawę ! Zlał mnie pot i dysząc dopadłam do drzwi gabinetu dyrektora z obliczem Gorgony!!! A tu........ kawa - kawusia , całuję rączki, no ależ naturalnie , chichy- śmichy.....?! SSSSSSSSSSSSS...... powietrze uszło , sflaczałe ciało w bojowym moro siedziało na fotelu petenta....Porażka ? A może ostrzegły go moje "barwy ochronne" :)
Oto Ja Tego Dnia :)






Kurtka - Reserved
t-shirt - Reaserved
moro spodnie - s/h
buty - River Island












Foto PINA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz